O świadomości pieniądza wśród młodzieży
O świadomości pieniądza wśród młodzieży
Fragmenty pochodzą z książki Oblicza pieniądza
U młodzieży świadomość pieniądza przedstawia się różnie. Z łatwością można zaobserwować narastające różnice w zamożności ich rodziców, co przejawia się odpowiednią jakością ubioru, uczestnictwem w odpłatnych zajęciach pozaszkolnych, sposobie i miejscach spędzania wolnego czasu oraz w prezentach, które dają dzieciom. Na pozór nie ma w tym nic dziwnego. To prawda, ale często jest tak, że dzieci nie mają nawet mglistego pojęcia, ile kosztuje ich rodziców zapewnienie im tych wszystkich wygód, z których korzystają, jak ciężko muszą pracować, aby je ubrać, wyżywić, dać kieszonkowe oraz stworzyć im perspektywy. A nie są to przecież wszystkie wydatki. Dla wielu młodych takie pojęcia jak: spłata rat za mieszkanie, koszta naprawy auta, czynsz, opłaty za prąd, gaz i wodę lub ubezpieczenia są całkowitą abstrakcją. Mają jednak świadomość własnych potrzeb i im są starsi, coraz śmielej domagają się podwyżek kieszonkowego. Zdarzają się sytuacje, w których rodzina nie jest w stanie utrzymać określonego, wysokiego standardu życia. Może być to wywołane chorobą któregoś z rodziców, zadłużeniem lub utratą pracy. Wtedy zazwyczaj dochodzi do wielu cięć finansowych w domowym budżecie. Co zrobić, gdy dzieci domagają się kieszonkowego lub drogiego prezentu, na który rodziców po prostu nie stać? Trzeba wtedy wspólnie porozmawiać. Kłopoty finansowe mogą się przecież przytrafić każdemu, ale ważne jest, by umieć z nich wyjść. Dziecko – jako członek rodziny – powinno o nich wiedzieć, wtedy zrozumie, dlaczego rodzice nie kupią mu na urodziny upragnionego komputera, zalegają z wypłatą kieszonkowego lub nie pojedzie na wakacje. Dzięki jasnemu przedstawieniu sprawy dziecko (na zasadzie empatii) ma okazję wczuć się w sytuację rodziców, zredukować wobec nich oczekiwania oraz okazać uznanie za zaufanie. Ta trudna sytuacja może być też okazją do zwrócenia uwagi dziecku na fakt, iż w życiu wszystko kosztuje i dobrze jest przyzwyczajać się do oszczędzania (np. starać się zakręcać kurek z cieknącą wodą lub wyłączać niepotrzebnie palące się światła). Innym sposobem nauki świadomego oszczędzania może być wspólne wyjście na zakupy. Istotne jest, by dziecko zwracało uwagę na ceny produktów, głównie tych najczęściej kupowanych. Można poprosić, aby przed włożeniem towaru do koszyka zastanowiło się nad jego ceną, porównało z cenami konkurencyjnych produktów lub przemyślało, na jak długi czas dany produkt zaspokoi potrzeby jego lub rodziny. Również dobrym rozwiązaniem jest np. zbieranie paragonów z danego miesiąca i analizowanie kwot wydanych w tym czasie na żywienie, środki higieny itp.
Nic tak dobrze nie rozbudza świadomości pieniądza jak samodzielna praca. Oczywiście chodzi o pracę dorywczą, sezonową lub wykonywaną w czasie praktyk szkolnych. Dzięki niej najłatwiej nauczyć się szacunku do pieniądza oraz zrozumieć, jak duży wysiłek należy włożyć, aby go zarobić. Są to z reguły niewielkie sumy pieniędzy, którym daleko do zaspokojenia własnych oczekiwań, ale właśnie na tym polega wychowawcza rola pracy i pieniądza. Młody człowiek nabiera szacunku do pracy swojej i innych, szanuje zarobione pieniądze, gdyż wie, że łatwo mu one nie przyszły. Zapewne dobrze się zastanowi, nim wyda każdą złotówkę. Dobrze byłoby, gdyby choć część z zarobionych pieniędzy oddawał rodzicom jako wkład na utrzymanie rodziny. Chodzi o wyrobienie nawyku dzielenia się zarobionymi pieniędzmi z rodziną oraz odpowiedzialności za byt własny i swoich bliskich. W życiu dorosłym takie doświadczenia bardzo procentują i ułatwiają funkcjonowanie tak w rodzinie, jak i w społeczeństwie.
Nie ulega wątpliwości, że kształtowanie świadomości pieniądza może przebiegać w różny sposób, ale zwykle jest to proces długotrwały, czasami nawet bolesny.
"Bank Taty" jako przygotowanie do dojrzałego oszczędzania
4.1. Przyczyny powstania "Banku Taty"
Autorem ciekawego i pouczającego projektu – Banku Taty – jest David Owen i temu pomysłowi jest właśnie poświęcony poniższy fragment pracy. Taki tytuł nosi również jego książka.
Bank Taty to nazwa banku stworzonego przez Owena wyłącznie dla swoich dzieci, aby nauczyć je oszczędzania. Jakie były przyczyny tej decyzji? Będąc rodzicem, zauważył, że dzieci nie potrafią oszczędzać pieniędzy i od razu przeznaczają je na różne zakupy. Był ciekawy, dlaczego tak się dzieje. Szybko zrozumiał, iż pogadanki na temat konieczności oszczędzania, wszelkie nakazy i zakazy nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Owen pojął jednak, że jego dzieci nie oszczędzają, bo nie widzą w tym sensu i trzeba coś zrobić, aby zaczęły widzieć zysk. Pieniądze gromadzone w bankach rosły zbyt wolno, a to oznaczało, że oprocentowanie proponowane przez banki było za niskie, by jego dzieci mogły w krótkim czasie zauważyć wzrost swoich oszczędności. Owen wiedział, że nie mają one takiej cierpliwości, jaką dysponują dorośli. Nie potrafią czekać bardzo długo, aby zyskać 2 lub 3% oszczędzanej sumy. Chcą znać efekty swojej działalności tu i teraz, a nie za rok lub za parę lat. Aby zachęcić dzieci do oszczędzania, postanowił założyć własny bank domowy, przeznaczony wyłącznie dla swoich dzieci. Tym, co miało skłonić je do oszczędzania, to wysoki procent. W początkowym okresie wynosił aż 5% miesięcznie, co w skali roku dawało 70% zysku. Przyrost oszczędności stał się widoczny, co motywowało dzieci do oszczędzania. W krótkim czasie oszczędzane kwoty podwajały się, a nawet potrajały. Pomysł się sprawdził, toteż właściciel Banku Taty obniżył w nim oprocentowanie do 3% miesięcznie. Po paru latach działalności bank przestał istnieć, ale pozytywne nawyki przetrwały.
4.2. Skutki działalności "Banku Taty"
Jak zauważył sam pomysłodawca tej instytucji:
Dzieciaki zaczęły wpłacać wszystkie pieniądze na konto i to natychmiast po tym, jak je dostawały, tak aby jak najszybciej przynosiły im zyski*.
Istnienie takiego Banku Taty dowiodło, że do dzieci pojęcia z zakresu ekonomii nie przemawiają, bo ich nie rozumieją. Rozmowy o znaczeniu oszczędzania w imię przyszłych korzyści nie mają większego sensu, gdyż dla nich liczą się przede wszystkim szybkie efekty. Sposobem na powstrzymanie dziecka od natychmiastowych zakupów, jest błyskawiczny zysk. Innymi słowy, jeśli dziecko ma zacząć oszczędzać (w systemie zbliżonym do realiów obowiązujących w bankach), to musi widzieć sens tego, czyli ewidentny przyrost ilości pieniędzy na koncie. Ten przyrost zysków powinien być na tyle duży, aby zrekompensować odstępstwo od natychmiastowego spełniania zachcianek. Bank Taty jest ciekawym rozwiązaniem i może mieć wpływ na zainteresowanie dziecka oszczędzaniem. Niemniej warto pamiętać, że jest to jedno z wielu możliwych do realizacji rozwiązań. Nie jest ono też idealne, ale wskazane dlatego, że te 5% miesięcznie to bardzo dużo. Dorośli mogą jedynie pomarzyć o takim oprocentowaniu. Gdyby Bank Taty istniał dłużej, mogłoby dojść do sytuacji, w której David Owen stałby się bankrutem, a jego dzieci bogaczami. Rozwiązanie zaproponowane w tej formie jest możliwe do realizacji, ale przede wszystkim przez ludzi zamożnych, których stać na taką formę wychowania. Rodzice o mniejszych przychodach również mogą z niego korzystać, ale ze zmniejszonym oprocentowaniem. Ostatecznie chodzi o to, by nauczyć dziecko, że warto oszczędzać, a szybkie zamienianie pieniędzy na towary lub usługi – nie zawsze ma sens.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
* D. Owen, Bank Taty, Wydawnictwo Studio Emka, Warszawa 2005, s. 23.
Przejdź do strony głównej Wróć do kategorii Czytaj z nami